Tomasz Róg - "O komendancie Hołowińskim i linii autobusowej w Cieszanowie" Kresowiak Galicyjski, nr 12/2006 oraz "Przedwojenna komunikacja autobusowa w Cieszanowie" Kresowiak Galicyjski, nr 1/2007
dodał: BL / 2007-02-08 19:43:58

 

Kresowiak Galicyjski, nr 12/2006

O komendancie Hołowińskim i linii autobusowej w Cieszanowie

   W niniejszym artykule chciałbym przedstawić Państwu pewien epizod związany z historią powiatu lubaczowskiego. Uznałem, iż jest on na tyle interesujący, że warto nieco szerzej go opisać . Jego głównym bohaterem był Ukrainiec Julian Hołowiński – ostatni Krajowy Komendant Ukraińskiej Organizacji Wojskowej (UWO). W tym miejscu pragnę podziękować panom Eugeniuszowi Szajowskiemu i Stanisławowi Szabatowskiemu za informacje, których mi udzielili, a które okazały się bardzo przydatne podczas pisania tego artykułu.

   Julian Hołowiński urodził się 1 XII 1894 r. w Radymnie. Jego matka po śmierci męża, który był naczelnikiem poczty w tym miasteczku, przeniosła się do Lubaczowa, gdzie zamieszkała u swej kuzynki pani Mróz. Ostatnie lata swego życia spędziła w Lubaczowie i tu została pochowana. Hołowiński uzyskał maturę w gimnazjum we Lwowie. Podczas I wojny światowej walczył w szeregach armii austriackiej na froncie włoskim. Po rozpadzie Austro- Węgier jesienią 1918 r. powrócił do Lubaczowa i zaczął tworzyć na tym terenie ukraińskie siły zbrojne. Gdy Ukraińcy na pewien czas opanowali Lubaczów i okolice, Hołowiński nadzorował koszary wojskowe w tym mieście. Później walczył przeciwko oddziałom polskim m.in. na terenie powiatu cieszanowskiego. Po klęsce sił ukraińskich wyjechał do Brna, gdzie
w 1924 r. ukończył studia weterynaryjne. Związany był już wówczas z przebywającym na emigracji ukraińskim środowiskiem niepodległościowym, a ściślej z powstałą w 1920 r. Ukraińską Organizacją Wojskową. Po powrocie do Polski Hołowiński znalazł się w jej strukturach na terenie Lwowa. UWO miała już wówczas na koncie wiele akcji terrorystycznych, skierowanych przeciwko państwu polskiemu i jego przedstawicielom,
a także przeciw Ukraińcom, którzy byli do Polski przychylnie nastawieni. Nasilenie tych akcji przypadło na lato i jesień 1922 r., kiedy to członkowie tej nielegalnej organizacji dokonali m.in.: spalenia magazynów wojskowych koło Przemyśla, wysadzenia lub spalenia posterunków policji w Jaworowie, Uhnowie i Lubaczowie oraz zabicia ukraińskiego poety
i dziennikarza Sydora Twerdochliba.

Jeszcze w 1924 r. Hołowiński został mianowany Krajowym Komendantem UWO. Stworzył on specjalny oddział, który zajmował się pozyskiwaniem – drogą akcji rabunkowych - funduszy na działalność. Łupem jego ludzi padły ambulanse i wozy pocztowe pod Kałuszem, Bohorodczanami i Dunajowem oraz urząd skarbowy w Dolinie. Najgłośniejszą akcją tej grupy był napad na Pocztę Główna we Lwowie. Dowodził nią osobiście komendant. Skradziono wtedy ok. 100 tys. zł (odpowiednik ówczesnych 20 tys. dolarów). Jesienią 1925 r. policji udało się rozbić oddział, a w październiku 1926 r. aresztować Hołowińskiego. W tym miesiącu bowiem UWO dokonała zabójstwa lwowskiego kuratora oświaty Stanisława Sobińskiego (jego imieniem nazwano Prywatne Seminarium Nauczycielskie Koedukacyjne w Cieszanowie). W styczniu 1928 r. Hołowiński wraz
z kilkunastoma działaczami UWO zasiadł na ławie oskarżonych w sprawie zabójstwa Stanisława Sobińskiego. Nie udowodniono mu jednak zarzucanych czynów. Wyszedł więc wkrótce na wolność, ale był pod stałym nadzorem policji.

Aby zniknąć z bezpośredniego pola widzenia lwowskiej policji, Hołowiński postanowił przenieść się w jakieś spokojniejsze miejsce. Jego znajomy Stepan Bazylewicz, który pracował u swego ojca Edmunda Bazylewicza w kancelarii notarialnej w Cieszanowie poinformował go, że istnieje możliwość kupna - na korzystnych warunkach - zadłużonej, miejscowej linii autobusowej. Należała ona do cieszanowskich Żydów, w tym m.in. do Wolfa Drückera. Ta spółka komunikacyjna obsługiwała trasę do Lwowa, co odpowiadało Hołowińskiemu, gdyż nie miał zamiaru rezygnować z nielegalnej działalności politycznej.
Za pośrednictwem Stepana Bazylewicza cieszanowski adwokat Dmytro Mudrecki przygotował wszystkie dokumenty niezbędne do zakupu przedsiębiorstwa. Formalnym kierownikiem nowej spółki został szwagier Hołowińskiego Nestor Jaciw, zaś udziałowcami: właściciel apteki i późniejszy burmistrz Cieszanowa Bolesław Bajorski, Jan Kopf oraz adwokat Dmytro Mudrecki. Jako kierowców zatrudniono Feliksa Maślankę i Juliana Szajowskiego. Hołowiński początkowo pracował jako bileter i konduktor. Później był również kierowcą.

Linia autobusowa ponownie zaczęła funkcjonować jesienią 1928 r. lub wiosną 1929 r. Do dyspozycji miała prawdopodobnie jeden autobus produkcji angielskiej (kierownica znajdowała się po prawej stronie) z bagażnikiem na dachu. Obsługiwała trasę do Lwowa i być może do Jarosławia. Była doskonałą przykrywką dla Hołowińskiego do kontynuowania działalności w strukturach UWO.

Hołowiński wraz z rodziną zamieszkał w wynajętym od adwokata Mychajła Mykytyna domu przy ul. Sobieskiego, w sąsiedztwie domu Bolesława Bajorskiego. Jego żona Myłosława z domu Jaciw była córką greckokatolickiego księdza Antona Jaciwa (proboszcza w Szczutkowie, a następnie w Machnowie). Z pierwszego małżeństwa miała dwie córki: Olę
i Danutę. Z Hołowińskim dzieci nie miała. Pracowała jako nauczycielka w szkole w Żukowie.

Z racji swej pracy i prowadzonej nielegalnej działalności Hołowiński rzadko przebywał w domu. Gdy w 1930 r. został ponownie Komendantem Krajowym UWO, jego wizyty w Cieszanowie stały się jeszcze rzadsze. Jednak prowadzona przez niego działalność nie uszła uwadze policji. 20 IX 1930 r. został aresztowany we Lwowie. Według oficjalnej wersji dziesięć dni później zastrzelono go podczas próby ucieczki. Inna wersja mówi,
że został zamordowany jako człowiek niewygodny i niebezpieczny dla państwa polskiego. Dziś trudno jednoznacznie stwierdzić, która z nich jest prawdziwa.

Na drugi dzień po aresztowaniu Hołowińskiego w kancelarii dr. Mudreckiego zjawiła się policja, dokonując rewizji. Jednak nie znaleziono żadnych dokumentów obciążających cieszanowskiego adwokata. Wkrótce po tym spółka została wystawiona na licytację,
a pieniądze uzyskane z tytułu jej sprzedaży przeznaczono na spłatę długów. Żonę Hołowińskiego zwolniono z pracy w szkole. W 1931 r. wyjechała z terenu powiatu lubaczowskiego.

Całe to wydarzenie było sporą sensację w Cieszanowie i okolicy. Wkrótce jednak pamięć o nim się zatarła i dziś tylko nieliczni wiedzą o tym fakcie. W latach trzydziestych
XX w. usługi komunikacyjne świadczyli w Cieszanowie m.in. Konrad Szabatowski i Żyd Wittner. Według informacji uzyskanych przeze mnie autobus któregoś
z przedsiębiorców garażował w podwórzu kamienicy (z obszerną bramą wjazdową), przy południowo - zachodnim narożniku cieszanowskiego rynku - w miejscu tym dziś są usytuowane stragany targowe. Jako ciekawostkę dodaję, że takim autobusem w 1928 r. opuszczał parafię w Cieszanowie ksiądz Józef Smaczniak, uroczyście żegnany przed mostem na Brusience. Może ten artykuł sprawi, że ktoś z Czytelników uzupełni lub sprostuje podane przeze mnie dość skąpe informacje, dotyczące przedwojennej komunikacji autobusowej
w Cieszanowie - do czego bardzo zachęcam.

 

Tomasz Róg


Kresowiak Galicyjski, nr 1/2007

Przedwojenna komunikacja autobusowa w Cieszanowie

W numerze 12 „Kresowiaka Galicyjskiego” z grudnia 2006 r. został zamieszczony artykuł mojego autorstwa zatytułowany „O komendancie Hołowińskim i linii autobusowej w Cieszanowie”, w którym podałem informacje dotyczące przedwojennej komunikacji autobusowej w tym mieście. Na końcu zaapelowałem do czytelników o uzupełnienie, bądź ewentualne sprostowanie, przedstawionych przeze mnie faktów. Skontaktowała się ze mną w tej sprawie Pani Janina Szajowska z Cieszanowa. Dzięki niezwykle interesującym informacjom, których mi udzieliła, postanowiłem uzupełnić wspomniany artykuł o nowe fakty. W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować Pani Janinie za odzew na mój apel, cenne informacje i unikatowe zdjęcie, które za zgodą właścicielki publikuję.

Ojciec Janiny Szajowskiej, Rafał Szajowski, z zawodu kowal, wieloletni radny cieszanowski, na początku lat 30 – tych XX w. był współwłaścicielem autobusu. Pozostałymi udziałowcami spółki komunikacyjnej byli: Żyd Wittner i Konrad Szabatowski. Autobus marki Renault został zakupiony we Lwowie w przedstawicielstwie francuskiej firmy. Posiadał on numer rejestracyjny LW 8363. Ponieważ jego właściciele niezbyt znali się na motoryzacji, okazał się on w dużym stopniu złym zakupem, gdyż ze względu na swą delikatną konstrukcję, bardzo często psuł się na wyboistych drogach. Jego naprawą, z racji uiejętności i zdolności w tym kierunku, zajmował się Rafał Szajowski.

Autobus przez długi czas garażował w stodole Szajowskich przy ulicy Mickiewicza. Wykonywał kursy na trasie Cieszanów – Jarosław i Cieszanów – Lwów. Początkowo kierowcą był Feliks Maślanka. Po jego samobójczej śmierci szoferem został brat Rafała Szajowskiego – Franciszek. Miał on pomocnika o imieniu Olek. Należy zaznaczyć, że obaj wymienieni kierowcy byli kierowcami zawodowymi. Przystanek dla autobusu znajdował się na rynku, niedaleko budynku obecnego Urzędu Miasta i Gminy w Cieszanowie.

Mimo dość drogich biletów, podróż autobusem cieszyła się dużym powodzeniem. Jeździli nim najczęściej kupcy i sklepikarze żydowscy oraz kupcy handlujący trzodą chlewną. Z opowiadań rodziców Pani Jadwiga Szajowska pamięta, że ci ostatni handlarze, wracając autobusem po udanych transakcjach, z dużą ilością gotówki, często pijani, dla rozrywki bili małe lusterka, które znajdowały się wewnątrz pojazdu. Za wyrządzone przez siebie szkody bezzwłocznie płacili.

Dziś, gdy niewielu już pamięta okres przedwojenny, warto oczami wyobraźni przenieść się do tamtych czasów, kiedy widok samochodu czy autobusu – zwłaszcza na prowincji, był ogromną sensacją, a jego posiadanie przez przeciętnego obywatela czymś nieosiągalnym. Niech pomocne w tym będzie zdjęcie dołączone do niniejszego artykułu.

Na zdjęciu: autobus marki Renault przed stodołą Szajowskich. Po prawej stronie stoi kierowca Franciszek Szajowski, po stronie lewej jego - pomocnik Olek. Wewnątrz autobusu siedzi współwłaściciel pojazdu - Żyd Wittner.

Tomasz Róg





Copyright 2009 www.jewishoflubaczow.orgkontakt